~Jezioro~~

Wyrzucił tą trawę i oparł łokcie na kolanach a brodę położył na swoich dłoniach i wpatruje się w dziewczynę.
- Ah tak... wymuszony urlop? A czemu akurat tu? - uśmiecha się lekko nie odrywając od niej wzroku.

-Z przyczyn mi nie zależnych... Za dużo tłumaczenia z resztą- Tutaj, odwróciła się do niego i przemierzyła go tutaj wzrokiem. od góry do dołu -Taka osoba jak ty powinna sobie zdawać sprawę z takich rzeczy, zdaje mi się? - A jeżeli nie, jego strata, ona nie chce tłumaczyć... przynajmniej na to wygląda. Wciągnęła powietrze poczym westchnęła
-Pozatym Namimori wydało się ciekawym wyborem- A teraz? Sama tego nie wie, dosyć mieszane uczucia... nie, nie żałuje tego że tu przybyła, tylko... cóż. Trudno powiedzieć czego oczekiwała... o ile w ogóle czegoś oczekiwała.

- Mają tu najlepsze sushi! Jadłaś? - dopiero teraz zwrócił uwagę na jej oczy. Nie wiedział czy ma zwidy czy dziewczyna faktycznie ma dwie różne tęczówki. Postanowił to sprawdzić ale, że był zbyt leniwy żeby wstawać to przemieścił się na czworaka w jej stronę. Zatrzymał się twarzą przy jej twarzy i gapi się w jej oczy. - Łaaa... - Zdecydowanie to jest ciekawy obiekt do poznania.

-Tak tak jadłam iii... -tutaj nagle przerwała... -. . .- No i właśnie w tym momencie chłopak zaczął naruszać jej strefę prywatną, co ją nieco zaskoczyło i umieściło w całkiem niekomfortowej sytuacji. Mruknęła coś cicho i odchyliła się do tyłu, starając się nie wywalić. Nie zrozumiała specjalnie co się stało... Był zdecydowanie zza blisko - Mógłbyś wrócić na swoje miejsce? - fuknęła, starając patrzeć się gdzieś na bok. Fakt faktem, mimo że nie widać formalnie jego oczu, to i tak unikała tej strefy... Tak dla zasady.

Nie ruszył się z miejsca bo bardzo podjarał się jej oczami.
-Ale masz zarąbiste oczy. Czemu tak masz? To nie są soczewki? -przysunął się jeszcze bliżej żeby się lepiej przyjrzeć. - Nie no nie widać żeby były. - odsunął twarz od jej twarzy i usiadł na swoich nogach klęcząc obok niej i czeka na odpowiedz z wielkim zaciekawieniem.

Mogła sobie zdawać sprawę że to właśnie o to chodzi. Zawsze naturalna zmiana wywołuje jakąś ciekawość.A Ten gość powoli coraz bardziej przypominał jej bombę. Mogli by dołączyć instrukcję dla dyslektyka... Ekhm. Dziewczyna wydała z siebie dosyć taki podirytowany pomruk poczym westchnęła poddana. Przez jakiś czas nawet czuła na sobie jego oddech. Nie ruszy się z miejsca, prawda? -Nie, to nie są soczewki... -odpowiedziała -Są naturalne, dlatego je mam. Pasuje ci taka odpowiedź? - dodała po jakiejś chwili, przyglądając się jemu. Dosyć ironicznie w jego przypadku że się zainteresował akurat tym... ale cśś. Nikt o niczym nie wie.

Na jego twarz wstąpił wielki uśmiech. Nie zamierza odchodzić dalej i się po prostu na nią gapi.
- Czy pasuje... hmmm... Urodziłaś się z takimi? Ktoś u ciebie w rodzinie takie miał? - Postanowił ją pytać o wszystko czego chce wiedzieć bo nie widzi aby ona wykazywała zbytnie chęci do zadawania pytań a on ma potrzebę. - Nigdy nie widziałem takich oczu.

Wystarczy że się nie przybliżał do niej, tyle jej starczyło. W sumie, spotykała w życiu jeszcze dziwniejsze osoby... Lecz ten chyba zalicza się właśnie do tej dziwniejszej grupy. Mimo wszystko, musiała przyznać, że to nie było aż tak najgorsze spotkanie... oczekiwała czegoś gorszego mówiąc szczerze, a on... był tylko zbyt ciekawski.
-Czy się tak urodziłam, możliwe... A czy ktoś to miał z mojej rodziny, nie mam pojęcia - powiedziała poczym wzruszyła ramionami. - A Ty zaś... Ty też wyglądasz całkiem dziwnie...-Dodała po jakiejś chwilce. Powiedziałaby, że całkiem całkiem znajomo, lecz, póki co pominie tą kwestię.

Zastanowił się przez chwilę nad tym co powiedziała. To był komplement czy właśnie mu pojechała... Stwierdził że na pewno to był komplement bo on przecież powiedział jej że ma ładne oczy a nie dziwne. Wyszczerzył zęby w uśmiech.
- Dzięki. Wyglądam dość oryginalnie nie sądzisz? I tak od zawsze.

Możliwe że to był komplement... To właśnie zostawiła dla jego wyobrażenia. Z resztą, jakby miała mu pojechać, prawdopodobnie określiłaby go inaczej. No ale... nie ma co obrażać, póki sam tego nie robi, prawda?
-Owszem, rzucasz się całkiem w oczy... Całkiem bardzo moim zdaniem. - Powiedziała... Przez chwilkę zapanowała cisza... No, nie na długo. - Hmm... tak właściwie... - zaczęła poraz kolejny. Coś sobie ważnego uświadomiła -Prowadzimy sobie gadkę w najlepsze, a wypadałoby się chociaż przedstawić, prawda? Kyouki. - No właśnie. Chociaż po cichu nie pasowało jej to zbytnio gdyż to nie było specjalnie w jej stylu, ale według jej obserwacji i oceny, cóż... nie wypadł tak źle, więc... trudno. Niczego nie straci.

-Kyouki. - powtórzył wolniej jakby wpisywał to sobie na twardy dysk żeby zapamiętać. - Shishishi... Belphegor. - rzadko kiedy się komuś przedstawiał no ale nie będzie chamem skoro ma jakieś interesujące zajęcie to nie chce go stracić. Dobrze też poznać imię. Takie rzeczy później się przydają i można je bardzo dobrze wykorzystać.

Ano właśnie, ona jest tego samego zdania... a jak nie, najwyżej jedno o drugim zapomni, tak jest w większości przypadków. Z resztą... co tam. Nikogo to nie kosztuje prawda? No nic. Dziewczyna się wyprostowała, poczym się pochyliła nieco. Oparła głowe o dłonie, gdy one podpierały się łokciami o jej nogi.
-A więc, Bel... nie bedzie raczej problemu że będę cię tak nazywać?- spojrzała się poraz kolejny na niego. W sumie, jakby miała używać jego całego imienia... Brzmiałoby raczej jakby miała go skarcić, niż spokojnie rozmawiać. No nic. Zaczęła kontynuować -Wracając do wcześniejszej rozmowy... Ty też specjalnie nie wyglądasz na kogoś z tych stron. - powiedziała. W sumie zaciekawiła się czy powie coś o sobie więcej czy nie... Z resztą jego równie wypadałoby czegoś się popytać, prawda?

- Możesz tak mówić. W sumie prawie wszyscy tak do mnie mówią. Nie wiem czemu... Są zbyt leniwi żeby mówić w całości czy to za trudne do zapamiętania. - westchnął cicho - W każdym bądź razie mów jak chcesz. -Uśmiechnął się. lekko.  - Tak nie jestem stąd. ale bywam tu od czasu do czasu. Teraz jestem na hmm... wakacjach.  - Przeciągnął się zadowolony i słychać było jak jego kości zmieniają swoje położenie.

-Trudne do zapamiętania mówisz? Nie sądzę żeby było aż tak skomplikowane... Mimo wszystko, wymowa całego imienia brzmi zbyt poważnie jak dla mnie -odparła, w sumie tak jak myślała. No ale skoro jemu nie sprawia to problemu, to w czym problem? No właśnie. Raczej sie skupiła na kolejnej odpowiedzi. Wakacje powiada...
-Czyli dosyć podobnie. - Pomijając fakt że ona się wybrała tutaj, bo nie miała specjalnie większego wyboru, a wycieczka krajoznawcza nie brzmiała tak źle... mimo że była bardziej na własną rękę. -A tak się tylko spytam... właściwie skąd jesteś? - Poudaje trochę głupa, nikomu to na złe nie wyszło.... Jeszcze.

[Akcja wstrzymana.] Przypominam, że wypowiedzi postaci piszemy czcionką pogrubioną, natomiast myśli zapisujemy kursywą. Jest to zapis z PODSTAWOWEJ części regulaminu forum, także Bel - przeczytaj go dokładnie, czego chyba wcześniej nie zrobiłeś, i się do niego stosuj. [Akcja wznowiona.]

Położył się na trawie bo znudziło mu się już siedzenie a i jego delikatny książęcy tyłeczek zaczął już go boleć.
-Hmm... stacjonuje we Włoszech. - odparł - A skąd pochodze to tajemnica lasu shishishi - leży na plecach zadowolony i ciągle na nią patrzy. Głaszcze sobie swój brzuch bo musi coś z palcami robić. Dmuchnął sobie w grzywke bo do włosy zaczęły łaskotać.

Dziewczyna wydała z siebie pomruk, na znak, że zrozumiała o co chodzi. Jakoś to specjalnie ją nie zdziwiło szczerze mówiąc, i fakt że więcej nie mówi... Mimo wszystko, nie wypytywała go o to już więcej. Byłoby to niezbyt porządku, i możliwe że wzbudziłaby jakieś podejrzenia... a to nie o to chodzi. -No popatrz jak się składa... - mruknęła patrząc na to jak leży- Zbieg okoliczności, albo to miejsce jest dosyć popularne dla Włochów.-dodała po chwili wyciągając jedną nogę do przodu. Ona zaś, zaczęła się bawić trawą, aż znalazła jakiś kamyk. Tak o. Zaczęła nim podrzucać.

Uśmiechnął się kątem ust nie przerywając swojego zajęcia. -Hmm... Myślę, że to na pewno zbieg okoliczności no bo przecież czemu to miejsce miałoby być popularne wśród Włochów... - powiedział z lekką nutą ironii. - Chyba, że przyciąga ich ten cudowny klimat i piękne miasto no i oczywiście żarcie. Shishishishi

-Nie mam zielonego pojęcia czemu miałoby być niby popularne, ale na to wygląda że jest - wymamrotała, na tyle żeby to usłyszał poczym wzruszyła ramionami. No właśnie czemu? Ona wygląda na to że nie ma pojęcia. no dobra... może ma jakeś. minimalne. -hmmm...-Zastanowiła się nad tym co właściwie powiedział... Co ona właściwie sądzi o tym mieście? Dobre pytanie. -Klimat? Nie jest najgorszy.... Miasto też jest ok. A jedzenie... cóż... Da radę- Ohhh... czyżby komuś nie podobały się tutejsze standardy? Nie no, może nie aż tak że sie nie podobają, ale ona lubi czasami marudzić... Czasem często powiedzmy szczerze.

Przemyślał chwilę to co usłyszał i uśmiechnął się lekko. - Jedzenie mają pyszne. Najwidoczniej jadłaś w złym miejscu. Albo jesteś zbyt wybredna. - strząsnął żuka który wdrapywał się na jego brzuch i poprawił swoją koszulkę - Co w takim razie jest dla ciebie najlepsze? Skoro klimat nie najgorszy, miasto okej a żarcie daje rade? Z jakiegoś powodu ciągle tu jesteś.

Kyo spojrzała się na krajobraz przed sobą, poczym spojrzała się na blondyna leżącego obok -Czy ja wiem? Raczej w dobrym miejscu, ponoć było polecane. -Zastanowiła się nad tym dłuższą chwilę. Może po prostu nie może się zdecydować. -Nie mam pojęcia... Samo miasto wygląda jak miasto... Ale okolice są całkiem ładne. I szczerze... Nie wiem z jakiego powodu tutaj jestem. Po prostu jestem. Nie wszystko musi mieć jakąś głębię. - O taki o. Wolny strzelec prawie że. Komu by nie pasowało się wyrwać do w ogóle innego kraju od tak sobie, jak ma się okazję? -Z resztą myślałam że się będzie coś tu ciekawego. Póki co nie trafiłam na nic przykuwającego mojej uwagi. Trochę szkoda.- to akurat mruknęła bardziej do siebie... Ale kij z tym. Nie było to aż tak cicho.

Wymamrotał coś pod nosem niezbyt zadowolony. - A na co ciekawego liczyłaś? To może ci zaproponuje miejsce z ciekawymi rzeczami - podniósł sobie ręce do góry, nad głowę i ogląda swoje paznokcie. Będzie musiał kupić sobie nowy lakier bo ten mu już złazi z paznokci a zapomniał zabrać swojego ulubionego z siedziby. Westchnął ciężko nad swoim losem.

Zauważyła że coś mamrocze. Chyba nawet się uśmiechnęła -Oh, ponoć, jak już rozmawiasz ze mną, mów do mnie, a nie do siebie. Cóż za brak kultury. - wydała z siebie cichy śmiech. Jak to się dziwnie składa prawda? Jednak zaraz wróciła do pytania które zadał -Cóż, w zasadzie sama nie wiem... Że będzie nieco... głośniej? -odpowiedziała mu poczym zaczęła kontynuować - Miejsce z ciekawymi rzeczami powiadasz... - Zastanowiła się nad tym... To miejsce zaczęło się jej całkiem podobać, i miała chęć tutaj posiedzieć dłużej, z drugiej strony... jak długo będzie siedzieć w tym miejscu? Zawsze może wrócić. -No dobrze, myślę że nic złego się nie stanie, jak zaproponujesz. - poczym spojrzała się na niego i na to co robi... czy on się przygląda swoim dłoniom? Chyba owszem.

- Hmm.. głośniej mówisz? shishishishi znam jedną osobę która potrafi być naprawdę głośno - zaśmiał się na samą myśl o tym co by było jakby był tu ten durny rekinowładny stwór. Ciekawe co się teraz w siedzibie dzieje. Zamyślił się nad tym z durnowatym uśmiechem na twarzy. Po chwili jednak się ogarnął i spojrzał na dziewczynę. - Myślę, że głośno to jest akurat w całym mieście. Tu jest raczej spokojnie i nie za głośno.

Kyouki pokręciła jedynie głową. Raczej nie do końca o to jej chodziło... Miasta są zazwyczaj głośne, prawda? -Nie nie. Raczej chodziło mi o to, sądziłam że będzie się tutaj dziać coś ciekawego... - odpowiedziała i machnęła właściwie ręką na to. Trudno się mówi... może nic specjalnie się nie dzieje, ale nie jest najgorszej... Tak, bywało gorzej momentami. -Więc? Miałeś mi chyba coś powiedzieć. -powiedziała poczym westchnęła cicho.