~Jezioro~~

- A czemu sądziłaś, że będzie się tu dziać coś ciekawego? - przeciągnął się leniwie - Liczyłaś na coś specjalnego? Jakąś rozrywkę? - usiadł i poprawił swoje włosy oraz diadem - Jeśli chcesz żeby się więcej działo to proponuję ci wybrać się do centrum. Tam na pewno trafisz na jakiś idiotów którzy będą robić wokół siebie dużo hałasu.

Kyouki pokiwała swoją rudą głową w zrozumieniu. Centrum powiada... -Hmm.. Nie wiem czemu tak sądziłam. Może za bardzo zasugerowałam się opinią moich... znajomych - odpowiedziała poczym westchnęła cicho. Tak sądziła że tak będzie, a że ona specjalnie nie miała nic do stracenia... najwyżej wróci po jakimś czasie do swojego domu, i tyle. -Centrum... - zastanowiła się nad tym -Może w najbliższym czasie się tam pokręcę. O ile mi się zechce. Zbyt duża ilość ludzi czasem mnie przytłacza...- to ostatnie zdanie bardziej wymamrotała do siebie niż do chłopaka który siedział obok -Tak czy owak, zastanowię się nad tym.

- Oooo.. To twoi znajomi tu bywają, że masz od nich takie opinie? W takim razie czemu ich tu z tobą nie ma? -Spojrzał jeszcze raz na swoje paznokcie i zaczął zdrapywać z nich lakier bo wkurzać go zaczął. - Może jak ci się zechce i się ruszysz to spotkasz kogoś kto będzie ciekawy, interesujący i idealny dla ciebie. - skupia się na jednym palcu i lakierze.

-Ty pewnie też masz swoich znajomych, dlaczego też jesteś sam, hm? -spojrzała się na niego podnosząc jedną brew. Pytanie było dla niej raczej oczywiste - Po prostu, mam takie widzimisię, poza tym lubię podróżować sama -dodała tuż po chwili nawet nie czekając na jego odpowiedź. I spoglądała się od czasu do czasu na to jak siłował się z lakierem od czasu do czasu -Hmmm...taaa... Pewnie minie sporo, sporo czasu kiedy znajdzie się taka osoba. -westchnęła cicho. To nie tak że szukała i... no właśnie, może to jest przyczyna.

- Ja przyjechałem tu odpocząć od tych moich znajomych - uśmiechnął się kątem ust. Co jak co ale miał ich już dość i chociaż jeden dzień bez nich sprawiał mu radość. Bo ileż można wytrzymać z takimi głośnymi ludźmi. Głowa go aż czasem od tego boli. - Czasem lubię być bez nich. Sam. -skrobie ciągle lakier skupiony - Może masz za duże oczekiwania żeby znaleźć taką osobę?

- No widzisz... Więc odpowiedziałeś sobie sam na swoje pytanie, poniekąd -odpowiedziała mu. No, u niej też właściwie tak było... mniej więcej. Z resztą, jak powiedziała wcześniej, lubi podróżować sama wiec tym bardziej było jej to na rękę. Nikt nie truje nad głową, jest istny raj, i przynajmniej nie musi przepłacać za dwie lub więcej osoby. -Hmmm... po części owszem. Chociaż z drugiej strony... zwyczajnie mi się nie śpieszy.

Uśmiecha się i zastanawiając się nad czymś po czym spojrzał na nią. - W sumie stara nie jesteś więc masz dużo czasu... A przynajmniej staro nie wyglądasz shishishi. - wrócił do tego żeby całą uwagę skupić na paznokciach i skrobie dalej bo druga ręka mu została - Długo zamierzasz tu być?

Dziewczyna przymrużyła oczy. Nafuczałaby na niego, ale jednak, zachowała te emocje. - Spokojnie, mój wiek jeszcze nie przekracza dwudziestki - no właśnie, więc na spokojnie ma czas. Pokręciła głową i westchnęła, krzyżując ręce na piersi. -Nie wiem... Raczej nie długo? Chyba że coś mnie zainteresuje, to może i zostanę na dłużej. Jakiegoś specjalnego terminu powrotu nie mam...- Nikt nie goni, pracy brak, więc hulaj dusza, piekła nie ma~ Ekhem. Przynajmniej tak to ona uważa.

Pokiwał głową przetwarzając informacje. - Ciekawe co mogłoby cię zaciekawić. - zaśmiał się cicho i podskoczył bo nagle wskoczyła na niego żaba, której nie zauważył wcześniej bo się skupiał na paznokciach swych. Skrzywił się i zgonił ją z siebie. - Głupie stworzenie....

Aw, żaba. Dziewczyna przyjrzała się, chociaż trudno było jej się przyjrzeć dokładnie bo zaraz tylko zauważyła kicanie w trawie. Szkoda. - Cóż, może chciała sobie powycierać nogi. - mruknęła z uśmiechem. Raczej nie spodobałaby mu się wizja bycia wycieraczką do butów, prawda? -Hmm... Dobre pytanie. - przybrała pozę myśliciela, tylko że nogi skrzyżowała. Burza mózgu się zaczęła - Szczerze, nie jestem aż tak wymagająca... Chociażby nawet, to miejsce mi się podoba. Jest tu całkiem... hm, kolorowo. - poczym się rozejrzała. I było tu dużo chwastów, ale to już pomijała.

//sorry że ostatnio rzadko odpisuję, mój komp się zaczął buntować :C //

- Powycierać nogi? We mnie?! Chyba sobie kpisz. Nie śmiałaby wycierać nóg w księcia. - Prychnął niezadowolony. Wkurzyła go ta żaba i widząc jeszcze jej skoki w trawie rzucił w nią nożem kończąc jej żywot. - Już nigdy nie wytrze nóg w moje ubrania - mruknął pod nosem i spojrzał na dziewczynę - Skoro ci się tu podoba to faktycznie nie jesteś wymagająca. - uśmiechnął się kątem ust i się rozejrzał.


//spoko nie ma sprawy XD//

Dziewczyna się tylko spojrzała w kierunku w którym poleciał ów nóż i usłyszała tylko to jak się wbiło. Biedne ciało niewinnej żaby, potoczyło się po ziemi. Kyouki pokręciła tylko głową -Hmmm, ktoś tu jest całkiem nerwowy, zdaje mi się? - poczym się uśmiechneła, bo ten wybuch złości był całkiem zabawny, mimo wszystko. Kyouki też się rozejrzała po okolicy. -Nie licząc tej bujnie zarośniętej... przyrody, ale to chyba właśnie nadaje urok... I jest tu całkiem spokojnie. Wiem że to nie czego oczekiwałam wcześniej, ale dla tego miejsca robię wyjątek. -powiedziała całkiem zniżonym głosem, poczym przymknęła oczy.

- Nie jestem nerwowy.. Tylko ta żaba... - pokręcił głową niezadowolony. Nie będzie się już bardziej denerwował z powodu jakiegoś płaza. A może to była rodzina Fantasmy? No nie będzie w to wnikał. Przecież żaba Mammona jest jedyna w swoim rodzaju. - Mhh.. Ta buja przyroda nadaje charakter zaniedbania tego miejsca. No ale chociaż cisza i spokój tu jest. - uśmiecha się patrząc na nią - Czyli kobieta naprawdę zmienną jest...

-No jasne że nie jesteś, jednak trzeba było ją zabić, prawda? -zaśmiała sie jawnie z niego... To była zabawna reakcja, i widać było że ją to bawiło. Ten człowiek był naprawdę interesujący mimo wszystko. Pokręciła jeszcze głową, bo jeszcze będzie ją jeszcze zadźgać, a to nie byłoby zbyt fajne... Chociaż prawdopodobnie uciekałaby ze śmiechem. Mniejsza o to. -Jakbyśmy nie były zmienne, prawdopodobnie byłyśmy by nudnym tematem do tworzenia żartów. -mruknęła poprawiając włosy która powoli zachodziły na jej twarz - I ogólnie, byłoby całkiem nudno.

- Oczywiście, że trzeba było. Nie przepadam za żabami. Są obślizgłe i nieprzyjemne. Więc po co mają żyć... -pokręcił głową widząc, że ją to rozbawiło. Nie miał ochoty być punktem zainteresowania i do tego jeszcze takim punktem z którego się śmieją. No ale nie miał też ochoty się wkurzać i walczyć. - I tak jest nudno. Ale w sumie masz rację. Gdybyście nie były zmienne to już w ogóle można by było umrzeć z nudów.

-Może i są. Są mimo wszystko całkiem śmieszne. Próbowałeś karmić żabę świetlikami? Czasem widać przez skórę jak świecą. - Mruknęła z małym uśmiechem. Uznała to że może być ciekawa... ciekawostka, skoro już rozmawiają o tych obślizgłych płazach, dla niej nie robiły problemu. Z chęcią by potrzymała takie małe paskudztwo w dłoniach mówiąc szczerze. Kyo poraz kolejny pokiwała głową na jego kolejne słowa -No właśnie, o to mi chodzi. -Mruknęła i zaczęła się bawić jednym z swoich warkoczy. Zaczęła go sobie owijać wokół palca

- Nie próbowałem... Co to w ogóle ma być.. Karmić żabę - rozbawiło go to strasznie. Jeszcze bardziej jak wyobraził sobie to w wykonaniu Mammona i Fantasmy. - Nie no nie mogę... Człowiek karmiący żabę - aż się położył na trawie ze śmiechu i nie może się opanować choć naprawdę próbuje. To wracające wyobrażenie powoduje u niego jeszcze większy śmiech a on tak bardzo starał się nie wyjść na jakiegoś idiotę.

Spoglądała się na niego przez jakiś czas, patrząc na jego reakcję. W sumie, nie spodziewałaby się że rozbawi go wizja kogoś karmiącego żabę świetlikami, mówiąc szczerze. Dla niej wydawało się to... całkiem zwyczajne. -Hmm? Ja nie widzę w tym nic dziwnego. Ludzie mają pod opieką różne zwierzęta. - No cóż, Kyo nie wiedziała że on miał w myślach co innego, jednak w zasadzie wychodziło na to samo, prawda? -Chyba... że masz coś na myśli a ja kompletnie o tym nie wiem. Mam rację?

Popłakał się nawet ze śmiechu ale postarał się wrócić szybko do normalnego stanu. Otarł policzki i usiadł poprawiając się i otrzepując. - Ohh... Przepraszam. Mam znajomego co ma żabę... Ale on jej nie karmi ona se sama poluje... I po prostu wizja ich razem... Już prędzej żaba by go nakarmiła... - znowu zaczął chichotać - Nie mogę się powstrzymać. - Brzuch go ze śmiechu boli więc stara się już nie śmiać. - A jeśli chodzi o hodowanie zwierząt to wolę takie z futrem i sierścią.

Dziewczyna pokiwała głową w zrozumieniu. Przynajmniej, próbowała to zrozumieć. Chociaż nie powinno ją to specjalnie dziwić... Taki to jest już świat. -Rozumiem. Rozumiem... Cóż, ten twój przyjaciel, ma na serio, ciekawe zwierzątko w takim razie. - mruknęła mając na twarzy delikatny uśmieszek. -Hmmm... mnie tam w zasadzie żadno zwierzę nie zawadza... futro, pióra, goła skóra czy łuski... -Powiedziała, zawijając sobie kosmyk włosów na palec. Fakt faktem, gdyby mogła, przygarnęłaby każde zwierzątko pod swoją pieczę... ale niestety. Nie może. -W zasadzie mam nawet jedno... teoretycznie. A ty? Skoro już jesteśmy przy tym temacie?

- Dla mnie zwierzątko musi się do czegoś nadawać. Być miękkie i wygodne.. Albo użyteczne w noszeniu ciebie albo w przynoszeniu ci czegoś. No albo po prostu mieć zajebisty charakter. A taka żaba... Ni to wygodne... ni ciepłe... ni użyteczne... - Uśmiecha się patrząc na nią. No no.. Ma zwierzątko... Ciekawee.. - A cóż za zwierzątko masz hm? Ja mam zwierzaka. Norkę. Królewską shishishi - zaśmiał się cicho i poprawił włosy - Bardzo specyficzną norkę.

-Dosyć duże wymagania masz do zwierząt domowych. Chociaż rozumiem cię po części.- pokiwała głową w zrozumieniu. Cóż, gustów się nie komentuje. Poczym przyjrzała się mu dokładnie. Cóż, powiedział że ma norkę? To dosyć... faktycznie, specyficzne zwierzę. Powiedzmy, że to równie jest ciekawe. -Norka, huh? Spokojnie, nie będę robić o tym żartów.- Sugerując, że mógłby zrobić sobie z niej przyszywkę do płaszcza... Raczej by mu się to nie spodobało, prawda? -Tak... Ja chociażby, mam na wychowaniu szopa pracza. Powiedzmy... że też jest bardzo specyficznym stworzeniem.

Patrzy na nią przenikliwym wzrokiem. Czy ona naprawdę we wszystkim go rozumie czy jest taka grzeczna że przytakuje i udaje że rozumie. Albo po prostu nudzi ją ta rozmowa i mówi, że rozumie żeby się odczepił od niej. Nie. Zapewne jakby się nudziła to by sobie poszła. - Szopa pracza? shishishi no tak. Kobiety muszą ułatwiać sobie jakoś życie - uśmiechnął się kątem ust - Jest tu z tobą ten szop? Czy został we Włoszech?

Kto wie? Może nie wszystko rozumie, ale próbuje poniekąd... Bądź tak tylko wygląda żeby mu nie zrobić przykrości? Cóż, trudno jest cokolwiek powiedzieć, skoro cały czas tylko obserwuje. I prawdopodobnie, jakby się znudziła... To raczej nie byłoby tej konwersacji. -Bardzo śmieszne... - Mruknęła, przymrużając oczy... Chyba się nie spodobał ten żart... Zrobiła tylko takie "pfff" i pokręciła głową. -Nie, jest ze mną... Tak można uznać.- Takich ... "Rzeczy" nie zostawia się... kto wie kiedy się przydadzą, prawda?

Jego nie obchodziło to, że jej się ten żart nie spodoba. Miał specyficzne poczucie humoru i lubił sobie żartować. Inni nie musieli tego rozumieć. Najważniejsze było to, żeby on się dobrze bawił. -Hmmm. Z tobą powiadasz... Tak można uznać? To znaczy? - Poudaje trochę głupka. A co. Może będzie zabawniej. Przygląda się jej rejestrując każdy jej ruch.